sobota, 3 stycznia 2015

Trudne decyzje trzeba podejmować w ciszy

Znalazłem w telefonie opcję zapisywania notatek. Przydała się, kiedy wszedłem do lasu. czasem mam chęć włączyć dyktafon, żeby nagrywać swoje myśli. ale jakoś mówienie samemu do siebie ..... nie, to nie to. Wolę zeszyt. Idąc do lasu zazwyczaj przechodzę przez cmentarz. dziś też tak było. Tym razem spacerkiem przechodziołęm między grobami. czasami zatrzymuję się przy niektórych, znajomych.... albo tak przypadkowych. Dotarłem do stawu. Jest zamarznięty, ale nie będę sprawdzał. Idę dalej. Tym razem wybrałem inną trasę. Czuję jakiś niepokój. W głowie pełno mysli. Czasem mam ochotę sie zatrzymać i krzyknąć: stop. Mijają prawie dwie godziny. W drodze powrotnej zahaczam o kaplicę adoracji. Wtedy przypomina mi się postać lekarza z wczoraj obejrzanego filmu: "Życie...". Tam też jest scena, kiedy niewierzący lekarz wchodzi do kościoła. Czasem będąc juz w środku pyta sie samego siebie: po co Ty tutaj przyszedłeś? Nieraz odpowiedź jest bardzo prosta - żeby odpocząć albo że zmarłem. Ale zazwyczaj przychodzę tam pobyć sam ze sobą. Już kiedyś o tym pisałem. Przesiedziałem tam pewnie z pól godziny. Pewnie jeszcze kilka wizyt. Jeszcze nie czas na wnioski. Póki co, jest jeszcze bałagan. Trudne decyzje trzeba podejmować w ciszy. A na to potrzebny jest czas. Nie śpieszę się. choć powinienem. W końcu lata lecą. 

Częściej przeglądam moją biblioteczkę z ksiazkami, niż mam ochotę wziać ołówek i coś narysować. Ale.... czekają zaległe zamówienia. Postanowiłem, ze pierwszą pracą w tym roku będzie właśnie ta, kawowa. Nie miałem wyjścia, klient czeka na tą pracę ...... 6 albo 7 rok. Ja odkładałem, bo inne obowiązki a on przypominał. Gdybym od razu do niej usiadł to byłoby już dawno skończone a tak, odwlekałem i..... ale jest postęp - zrobiłem szkic. W poniedziałek biorę się za malowanie, kilka dni i powinno być skończone.

Choć bardzo się broniłem, zrobiłem też kilka szkiców pod prace japońskie. Póki co leżą i czekają. Wolałbym ich nie ruszać, bo... jak się zabiorę to później będę chciał kolejne i kolejne. a moje rozterki będą leżały. Chcę najpierw poukładać swoje myśli. Ale pewnie nie wytrzymam :) Potrzebuję ułożyć sobie plan: dziś robię to, jutro to.... Niby mam kartkę z wypisanymi rzeczami, co muszę zrobić, ale wszystko odkładam na później. A jak już termin się zbliża to wszystko się sypie i nie ma wyjścia, albo zawalam, albo robię w pośpiechu. Czy taki plan mi pomoże? nie wiem, Wymagać będzie dużej determinacji. A jaki będzie efekt to czas pokaże. Póki co nic nie planuję. Wpierw zmiany, porządek myśli a dopiero później reszta.

Napisała do mnie koleżanka, że ma do oddania płaszcz. Zaskoczyła mnie swoją wiadomością, bo od dawna nie utrzymujemy kontaktu. W niedzielę mamy się spotkać.  To miło z jej strony, że o mnie pamięta. Mijaliśmy się prawdopodobnie kilka tygodni temu w Łodzi, ale jakoś tak wyszło, że jej nie zaczepiłem. 

Na noc kolejny film. W tym samym duchu co poprzednie: Iluminacja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz