czwartek, 26 marca 2015

I co dalej...?

Znalazłem dziś taki tekst: "Są takie momenty w naszym życiu, kiedy mamy wszystkiego serdecznie dosyć! Kiedy nie wiemy, co ze sobą zrobić i w jakim kierunku zmierzać dalej? Kiedy upadamy i czujemy, że musimy coś zmienić w swoim życiu, tylko nie wiemy jak? Kiedy jesteśmy na zakręcie życia i boimy się podejmować decyzje, bo nie widzimy, co jest za zakrętem? I co dalej...?" (http://weronikawer.bloog.pl)
Właśnie jestem na taki etapie. Ostatnie dwa tygodnie zaczęło sie wszystko sypać. List ze stekiem bzdur, pod którymi autorka nie miała odwagi się nawet podpisać, skradziono mi prace na dużej ogólnopolskiej imprezie, a i z zakochania nic nie wyszło - odpuściłem. Pomijam już ciężką atmosferę w domu. Minęło kilka miesięcy od poprzednich swiąte i jest powtórka przed kolejnymi. Najlepiej byłóoby wtedy sie schować i przeczekaćgdzieś  ten czas. Na malowanie też nie mam ochoty. Gdyby nie zbliżajace się wystawy i zaplanowane immprezy pewnie nie robibym nic. 
Wczoraj zabrałem się za dokończenie rysowania aktów. Było ciepło, wiec rysopwanie przeniosłem na balkon. Zostało jeszcze 7-8 prac do dokończenia. W piątek zawożę je na kolejną wystawę, a później jadę na finisaż wystawy akwareli. Dziś już mi się mniej chce. Ale... nie am wyjścia, termin goni, i to bardzo. 

A później może znajdę chwilę na pomyślenie i odpoczynek. Może spacer do lasu.  Tymczasem biorę się za rysunki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz