sobota, 3 stycznia 2015

miałem dziś sen

Miałem dziś sen. Zazwyczaj nie przywiązywałem do nich uwagi. No... może czasem, kiedy śniła się jakaś koleżanka :) Ty, razem tak nie było, ale myślałem, że mógłbym te sny spisywać. Rzecz się działa późnym wieczorem. Szedłem chodnikiem wzdłuż kamienic. Co pewien czas był jakiś kościół. W jednej kamienicy było nabożeństwo luterańskie, na drzwiach była tabliczka,z ę innego dnia w tym miejscu mają spotkania Świadkowie Jehowy. Zastanawiałem się jak to pogodzić, skoro wiszą tam obrazy i rzeźby z jakiegoś gotyckiego Kościoła. W innej kamienicy, za dużą szybą siedział pan przy stoliku. Na oknie był napis, ze to jakiś protestancki kościół. Kiedy czytałem, wspomniany pan wyszedł do mnie, zapytał gdzie mieszkam i dał mi biblię w czarnej oprawie i karteczkę z adresem, ze zaraz się zaczyna ich spotkanie. Musiałem mieszkać niedaleko, skoro zgodziłem się tam iść. a było już dość ciemno i późno. To prywatne mieszkanie, choć w środku było kilka "mrugających" obrazków jakiś świętości, taki odpustowy kramik, pić, może siedem osób. Siedzieliśmy przy stoliku. Były ciastka, napoje, kawa - wszystko oklejone cenami. jak ktoś chciał, to wrzucał odpowiedni datek do puszki i mógł sobie coś wziąć. zadawali mi kilka pytań i tak doszliśmy do .... japońskiego buddyzmu. Obudziłem się, bo.... zaczęło się robić to nudne. zastanawia mnie bardziej, dlaczego znalazłem się właśnie na takiej ulicy. Ale... nie rozkładam tego na czynniki pierwsze. Taka sucha relacja wystarczy. Mozę z perspektywy czasu czas z tego wyniknie. Nie wiem. 

Za oknem dość szaro i ponuro. Idę do lasu na spacer. A może rowerem? Nie. Chcę iść na pieszo. Nie mam jakiejś wielkiej potrzeby żeby iść, ale... może chcę wyrobić sobie nawyk, żeby nie siedzieć całymi godzinami przed komputerem. A może to pierwszy krok,żeby zacząć wychodzić do ludzi? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz