Mija jedenasta godzina, jak siedzę przed komputerem i bezsensownie przerzucam kolejne strony w internecie. Żadnego pożytku z nich nie ma. Nuda. Okropny bezsens i brak chęci do czegokolwiek. Nie mam motywacji, żeby cokolwiek robić. Za każdym razem jak próbuję znaleźć sobie jakieś zajęcie to pierwsza myśl: ale po co?, to i tak nie ma sensu. I wracam do punktu wyjścia. Śniadania też dziś nie zjadłem, bo i po co. Zresztą, to już nie pierwszy raz jak niczego nie jem. Czasem zmuszam się żeby chociaż wyjść na dwór na chwilę. Zazwyczaj wtedy biorę rower i jadę. Czasem bez celu. A raczej nigdy nie mam celu. Po prostu jadę. Dziś też miałem jechać, ale po co. Deszcz był dobrym powodem, żeby zrezygnować z wyjścia. Komputer wyłączyłem na pięć minut. Ale cisz i nuda spowodowały, że ponownie go włączyłem. I wróciłem do punktu wyjścia. Dziś już nic innego nie zrobię, przesiedzę kolejne kilka godzin przed komputerem, aż nie zasnę. I tak mija już drugi albo trzeci tydzień. Już nawet nie pamiętam. I jest coraz gorzej.
Czasem myślę, że moje wcześniejsze decyzje były niedobre. Może trzeba było nauczyć się kłamać, oszukiwać, udawać, grać - wtedy byłoby może łatwiej. Ale nie! Chciałem być sobą, żyć według własnych zasad, być uczciwym przede wszystkim względem siebie. No to teraz mam tego efekty. Zostałem sam w walce z życiem. I coraz częściej przegrywam. Nie sądziłem, że kiedyś wypowiedziane słowa, że ten rok będzie kończeniem wszystkiego, przyniesie takie skutki. I faktycznie wszystko po woli się kończy. Od kilkunastu tygodni jest okropna pustka i bezsens. Pewnie w tym czasie, który i tak już zmarnowałem mogłoby powstać wiele ciekawych rzeczy, mógłbym zdobyć jakąś wiedzę, podjąć jakieś decyzje itd... ale po co.
Jest bezsensownie.
Czasem myślę, że moje wcześniejsze decyzje były niedobre. Może trzeba było nauczyć się kłamać, oszukiwać, udawać, grać - wtedy byłoby może łatwiej. Ale nie! Chciałem być sobą, żyć według własnych zasad, być uczciwym przede wszystkim względem siebie. No to teraz mam tego efekty. Zostałem sam w walce z życiem. I coraz częściej przegrywam. Nie sądziłem, że kiedyś wypowiedziane słowa, że ten rok będzie kończeniem wszystkiego, przyniesie takie skutki. I faktycznie wszystko po woli się kończy. Od kilkunastu tygodni jest okropna pustka i bezsens. Pewnie w tym czasie, który i tak już zmarnowałem mogłoby powstać wiele ciekawych rzeczy, mógłbym zdobyć jakąś wiedzę, podjąć jakieś decyzje itd... ale po co.
Jest bezsensownie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz