poniedziałek, 25 lipca 2016

beznadzieja

Mija jedenasta godzina, jak siedzę przed komputerem i bezsensownie przerzucam kolejne strony w internecie. Żadnego pożytku z nich nie ma. Nuda. Okropny bezsens i brak chęci do czegokolwiek. Nie mam motywacji, żeby cokolwiek robić. Za każdym razem jak próbuję znaleźć sobie jakieś zajęcie to pierwsza myśl: ale po co?, to i tak nie ma sensu. I wracam do punktu wyjścia. Śniadania też dziś nie zjadłem, bo i po co. Zresztą, to już nie pierwszy raz jak niczego nie jem. Czasem zmuszam się żeby chociaż wyjść na dwór na chwilę. Zazwyczaj wtedy biorę rower i jadę. Czasem bez celu. A raczej nigdy nie mam celu. Po prostu jadę. Dziś też miałem jechać, ale po co. Deszcz był dobrym powodem, żeby zrezygnować z wyjścia. Komputer wyłączyłem na pięć minut. Ale cisz i nuda spowodowały, że ponownie go włączyłem. I wróciłem do punktu wyjścia. Dziś już nic innego nie zrobię, przesiedzę kolejne kilka godzin przed komputerem, aż nie zasnę. I tak mija już drugi albo trzeci tydzień. Już nawet nie pamiętam. I jest coraz gorzej.
Czasem myślę, że moje wcześniejsze decyzje były niedobre. Może trzeba było nauczyć się kłamać, oszukiwać, udawać, grać - wtedy byłoby może łatwiej. Ale nie! Chciałem być sobą, żyć według własnych zasad, być uczciwym przede wszystkim względem siebie. No to teraz mam tego efekty. Zostałem sam w walce z życiem. I coraz częściej przegrywam. Nie sądziłem, że kiedyś wypowiedziane słowa, że ten rok będzie kończeniem wszystkiego, przyniesie takie skutki. I faktycznie wszystko po woli się kończy. Od kilkunastu tygodni jest okropna pustka i bezsens. Pewnie w tym czasie, który i tak już zmarnowałem mogłoby powstać wiele ciekawych rzeczy, mógłbym zdobyć jakąś wiedzę, podjąć jakieś decyzje itd... ale po co.
Jest bezsensownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz