Tydzien po powrocie z Poznania był trochę rozwalony. A jednocześnie nałożyło się duzo róznych obowiązków. Trzeba poukładać sobie róne rzeczy w głowie. Niektóre szufladki pozamykać. Mama wrócila juz ze szpiutala. Jest jeszcze słaba. (sorry, znów łzy) Często pomagam jej przy zakupach, zrobię sniadanie czy kolację, pozmywam. Wczoraj znów była w szpitalu. Poszedłem wieczorem na dworzec, kiedy wracała. Ta codzienność, której jest coraz więcej zmusza mnie do "segregacji"
różnych działań. Teraz czas inaczej planuję. Są ważniejsze sprawy. Czasem jestem zmęczony. Kiedy przez kilka tygodni byłem sam, wszystko było na mojej głowie. o niektórych rzeczach zapominałem - że trzeba jeść :) teraz, kiedy mama już wróciła, plan dnia się trochę zmieniła, ale obowiązków nie jest wcale mniej. Czasami natychmiast trzeba coś zrobić. podnieść, przesunąć, przynieść. Nie protestuję. Chcę być potrzebny.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni mijało mnie kilka osób, które hm.... już chyba mnie nie poznają. A wcześniej mówiliśmy sobie cześć lub dzień dobry. Dziś przechodzą obojętnie.
Dzień przed wyjazdem do Poznania miałem swoją wystawę. Potrzebowałem laptopa na wernisaż. Iza mi pożyczyła. Kiedy poszedłem po niego, otworzył jej tata. Słyszałem, jak mówił: "ktoś do Ciebie". Szybko stałem się obcym człowiekiem. Zrobiło mi się bardzo przykro, że musiałem czekać na Izę na klatce schodowej. Dopiero ona mnie zaprosiła do środka. Tuz po wystawie szybko odniosłem sprzęt. Prawie bez słowa odebrano.
Sam pobyt w Poznaniu - hm.... rozczarował mnie. Ale nowe doświadcvzenie nauczyło mnie kilku rzeczy.
Niedziela była pracowita. Spędzona na naboż. u ewangelików i relacjonowanie uroczystości. Później zostałem zaproszony na obiad przez bp.
Ostatnie kilka dni poświęcam na malowanie. Wieczorami znajduję trochę czasu. Maluję chryzantemy, po japońsku, do portalu na tapetę. Długa zastanawiałem się, czy te japońskie prace wstawiać na variarta, gdzie mam swoje prace. Nie chciałem, burzyć "ładnej" galerii kawowo-akwarelkowej. Wstawiłem. Okazało się, że prace spodobały się i znalazły wielu odbiorców, co wyrażało siew dużej liczbie komentarzy. Nie spodziewałem się tego. Mam juz kilka nowych rozrysowanych. Na kilka dni będzie co malować.
A przede mną Halloween :) Może zrobię niewielką dekorację w pokoju, przywiozę kilka liści, gałęzi i chryzantem do ikebany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz