poniedziałek, 27 lutego 2017

Nowa podróż

Było kilka okazji, aby podzielić się swoimi przeżyciami. wracałem na bloga, przeglądałem wcześniejsze posty, otwierałem pusty arkusz do napisania i.... i na tym się kończyło. Znikała motywacja i chęci. Później jakoś było lepiej. 

Dziś opublikowałem post, który powinien pojawić się w grudniu ub.r. I pod taką data jest opublikowany. Wtedy chyba nie byłem przekonany czy go publikować. Zresztą nie był skończony. Krótkie kilka zdań pod wpływem chwili. Dziś znów do niego zajrzałem. Nie był taki zły, wiec się pojawił. 

Zastanawiam się po co znów pisać, ale może to pomoże mi znów wstać, podnieść się, znaleźć motywacje i chęci. Pamiętam jak zaczynałem przygodę z pisaniem. Wtedy pisałem prawie codziennie. Chyba miałem o czym pisać i widziałem potrzebę dzielenia się swoimi przemyśleniami. Później trochę to odpuściłem. Zaangażowałem się w różne kulturalne inicjatywy. Fajnie byłoby o nich pisać, ale... nie robiłem tego. Wracałem tylko wtedy, kiedy było źle, żeby pogadać z moim "niewidzialnym przyjacielem". Od tamtego czasu zmieniło się nieco moje podejście, i dzielenie się dobrymi przemyśleniami też jest fajne i potrzebne. Może to dobry czas na kolejne zmiany. Zmiany, które są mi potrzebne. Spróbuję zrobić z tego miejsca dziennik tego, co wokół mnie, a nie tylko miejsce do "rzygania" wymiocinami. Takim dziennikiem był dla mnie Facebook - eh to moje uzależnienie od sieci i godzin przysiadywanych w świecie wirtualnym. To też chciałbym zmienić, bardzo bym chciał.

"Dziennik" - nie wiem jakie przyniesie to efekty, ale spróbuję. Póki co bez celu, motywacji i chęci. Nie, nie zmuszam się do pisania. Raczej pociąga mnie ciekawość i chęć zmian. Wczoraj, kiedy był nów księżyca, nadarzyła się dobra okazja, aby zacząć coś nowego, ale... nie udało się. Więc zaczynam dzisiaj, na początku nowego tygodnia. Poniedziałek to dobry dzień (śmiech) na rozpoczynanie czegoś nowego. 

Miniony rok to czas bardzo intensywnej pracy (m.in. 500 namalowanych prac i 36 autorskich wystaw nie licząc innych wydarzeń). To był mój 9 rok numerologiczny. Czas na podsumowania. w styczniu wkroczyłem w nowy, pierwszy rok numerologiczny. rok zaczynania, nowych pomysłów i nowych przedsięwzięć. Nie mam wiele zaplanowanego. Jestem zmęczony tak intensywnym trybem życia, szczególnie, ze wiele inicjatyw robiłem sam. Chce trochę od tego odpocząć. Może to wypalenie zawodowe. Nie zabiegam o nowe, nie szukam, nie maluje nowych prac. Nie maluję? W ciągu ostatnich dwóch miesięcy namalowałem 50 prac, które były potrzebne na dwie wystawy. Malowanie na ilość, bez wewnętrznej potrzeby jest dla mnie okropne, ale zrobiłem to. Prace wyszły ładne. Z wielu jestem nawet zadowolony. Pierwsza wystawa już się odbyła. Wernisaż w Łodzi był bardzo udany. Przyszło dużo gości. Wielu było zachwyconych pracami. Pokazały je ogólnopolskie telewizje. Prace po wystawie wróciły do teczki i leżą. być może kiedyś wystawa przyniesie jakiś wymierny efekt oprócz zachwytów. Wcześniej mnie to cieszyło, dziś pojawiam się na wernisażach z chyba udawanym uśmiechem, po raz kolejny opowiadam ta samą historię, odpowiadam na pytania. Czasem pojawi się tv lub prasa. A to lubię :) Ale chyba już jestem zmęczony. Kolejna wystawa za kilka dni.

Od kilku tygodni mam wisielczy nastrój. Dziś kolejna wizyta w urzędzie pracy i on również się ujawnił. Zamiast szukać ofert pracy to ja wertuje kartki w poszukiwaniu sensu i celu życia. Chciałbym zasnąć na kilka miesięcy. I obudzić się z nowymi możliwościami. Ale póki co objawy depresyjne biorą górę. Dziś już wiem jak sobie z nimi radzić . Czasem się udaje. Następne dwa tygodnie muszę sobie radzić sam. Do kolejnej terapii.

Pomyślałem o pójściu na studia. Sam jeszcze nie wiem jakie, może podyplomowe, może doktorat. Nie chcę kontynuować tego, co wcześniej robiłem. Przeglądałem dziś stronę łódzkiej ASP. Nie robię sobie zbytniej nadziei, ale może coś w tym kierunku się rozwinie. 

Zaparzyłem świeżą kawę. Mam do namalowania dwie prace na zamówienie.

O czarownicach i magii, której coraz więcej u mnie napiszę kolejnym razem.

Wystarczy, bo... zaczynam się rozpisywać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz