środa, 22 października 2014

Pada... nie tylko za oknem

Czasem przychodzą takie dni, jak ten dzisiejszy. Za oknem szaro, zimno i deszczowo. Ale przecież nie o pogodzie chcę pisać. Wracam tutaj, kiedy nie jest dobrze, kiedy sobie nie radzę, kiedy wszytko się sypie i.... nie ma z kim pogadać. Wtedy zostaję sam ze sobą. czasem na krótko zapomnę o problemach siedząc w internecie. Wiem, moje okropne uzależnienie. Ale czasem i to nie wystarcza. Wtedy wracam do bloga, żeby ... wyładować swoje myśli,. które kotłują się gdzieś w mojej głowie. Może tak będzie łatwiej. Może...

W trakcie pisania posta, przyszłą klientka po pracę, odciągając mnie od komputera. Później muzyka zen lecąca w tle i... wena do pisania gdzieś uleciała. humor nieco lepszy. Może coś namaluję zamiast "gdybać" i rozważać nad rozlanym mlekiem.

5 komentarzy:

  1. To wszechogarniające poczucie bezsilności, wręcz bezradności osacza i nie pozwala cieszyć się życiem. Tak jakby to nie od nas, nie od naszych przekonań, myśli i działań zależało nasze życie. Pytanie: co powoduje, że jednego wybiera a drugiego omija z daleka? Na pewno różne mogą być odpowiedzi tak jak rożna jest specyfika danego problemu z jakim przyszło nam się zmierzyć i różne są mechanizmy podświadome jakie nami kierują i które właśnie są odpowiedzialne za nasze obecne emocje. To jak podchodzimy to otaczającego nasz świata. Najgorsze jest gdy brakuje nam "siły wewnętrznej ", motywacji na przezwyciężenie tego "destruktywnego myślenia" od którego uzależniamy się z czasem. Wtedy jeśli nic nie zrobimy albo za mało, wówczas dalej będziemy w tym tkwić po uszy i marnować cenne dni naszego życia. Wiem, łatwo się mówi a trudno wprowadzić pozytywne zmiany w myśleniu na co dzień. Jednak jeśli w pewnym momencie dojrzejemy wewnętrznie na tyle by powiedzieć sobie STOP, koniec z tym, dłużej tak być nie może! Od dziś rozpoczynam swoją transformację na lepsze!!! Wtedy zaczyna się proces "opadania zasłony", która przez cały ten czas podstępnie wprowadzała nas w błąd. Proces często baaardzo trudny i czasochłonny, uzależniony od poziomu i ilości wewnętrznych naszych ran. Pocieszające w tym jest to, że jeśli zdecydujemy się na zmiany i uparcie będziemy to robić to rzeczywiście się zmienimy. Spojrzymy na życie ale już z innej perspektywy, tej bardziej obiektywnej, spokojniejszej i pogodniejszej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może potrzebne są takie chwile, żeby się dobić i złapać TEN impuls do nowego działania, nabrać nowej motywacji. Dziękuję. ten komentarz to miłe zaskoczenie, że ktoś zajrzał i odpowiedział :)

      Usuń
  2. E... tam! Hej Mariusz, zrób coś ważnego dal innych. No do roboty, nie trać cennego czasu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Acha, i jeszcze jedno - leć szybko na zabieg AKUPUNKTURY - na depresję (sprawdzone u wielu moich znajomych) - poprawi to twoje CHI - poczujesz się znaczne lepiej! No chyba, że chcesz być taki smutny na blogu - daj tu znać co i jak po zabiegu :) no i czekam na nowe prace - jak zwykle... Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten blog to taki cichy kącik, gdzie mogę sobie ponarzekać i pożalić. Taki cichy przyjaciel, z którym mogę sobie pogadać. Bo nie mam żywych ludzi do rozmowy. Ale za to pozostałe blogi - a mam ich jeszcze 3 - z pracami, są zupełnie inne, radosne i kolorowe i tam się dużo dzieje.

      Usuń