Było mi bardzo smutno. Od kilku dni nie maluję. Nie mam ochoty. Wszystko leży. Po czwartkowym zachowaniu Izy długo biłem się z myślami co zrobić. Napisałem do niej, ze jest mi bardzo przykro. Trudno, co będzie to będzie. Nawet nie liczyłem, ze odpisze. Przecież już stałem się dla niej obcą osobą. półtora roku temu przecież odeszła. Odpisała. Bardzo oficjalnie. Przez 1,5 roku jej to nie przeszkadzało, widziała co sie u mnie dzieje. Przecież co jakis czas wstawiałem nowe zdjecia czy pisałem nowe informacje. Tak nagle zmieniła zdanie, bo "to juz jest dla niej skończony rozdział". Byc może, gdyby te prace robił ktoś inny, nie przeszkadzałoby jej to. Ale nie, bo to JA tak maluję, bo to MOJE były prace. I to jej najbardziej przeszkadzało, zapewne. Jakoś akceptuje prace innych autorów, zresztą w podobnym klimacie. A najwiekszym ciosem było to, ze polubbiła coś, co kiedyś ją nie interesowało - moją "konkurencję". Ludzie, którzy nie mają pojęcia o tym, co robią, ale jej to odpowiada. Wcześniej mnie wspierała, dziś jestem dla niej obcy. Cisną mi się na język najgorsze słowa.
Nie potrafiłem sobie znaleźć miejsca. Nie miałem ochoty nawet nic jeść. Wyjście na rpwer też nie pomogło. I tak do wieczora. Może film? Coś znalazłem. Nie wiele z niego pamiętam, bo co chwilę zasypiałem
A dziś? Może jest trochę lepiej. Nic już zmienić nie mogę. Trzeba będzie o niej zapomnieć. Nie chciałem, żeby tak było. ale.... z czasem pewnie przyjdzie nienawiść, obojętność. Zniknie z mojej głowy.
Za oknem pada deszcz. Zastanawiam się, dlaczego moje pokolenie, ale i wiele młodych osób jest takich słabych. Wielu chłopaków, którzy zostali porzuceni przez swoje byłe dziewczyny staczają się. Zaczęli pić, brać narkotyki, zmienili środowisko, ludzi - niestety na gorsze. Żeby zapomnieć? Wielu innych, chłopaków i dziewczyn popada w depresje. To przerażające, że na oddziałach chorób afektywnych, większość osób z depresją i nerwicami to młodzi ludzie. Niektórzy targną się na swoje życie. To przykre, kiedy czytam wciąż nowe nekrologi czy wiadomości, gdzie ci ludzie mieli -naście lat. Ci, którzy znajdą więcej siły lub pomoc bliskich, szukają pomocy u psychologów. Jesteśmy bardzo słabi. Albo świat tak szybko leci, ze nie nadążamy. Nie umiemy przepychać się łokciami, być egoistami, zabiegać o dobra materialne a;le mamy bogate wnętrza. To dziwne, ze ci, którzy mają za dobre serca najwięcej wylewają łez.
Ostatnio znów wróciły myśli o ... , o tym żeby ze sobą skończyć. Zamykam się w swoim pokoju, żeby nikt nie widział moich łez. Kiedy nie radzę sobie z problemem, staję w oknie, patrzę gdzieś daleko i.... łzy lecą. Jest ciężko. Wbijam sobie do głowy, że warto żyć, że jutro będzie lepiej, że przecież mam się nie poddawać. Jakoś sobie ułożę życie. Kiedyś o niej zapomnę. Jeszcze będę szczęśliwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz