Kiedy siedziałem na dworcu we wrocławiu, ponad godzinę, zastanawiałem się nad zostaniem. Przecież móglbym ucuiec z domu. Po co ja do niego wracam? żeby znów było źle? Choć było już ciem,no a autobus dopiero o 21.00, mialem juz gpotowy plan. Przenosuje na dworcu PKP, tam przynajmniej jest ciepło i otwarty cała naoc, a od reana cały dzień jakoś sobie poradze. Przecież wiem gdzie i o której wydaja jedzenie. A noce spedząłbym albo na dworcu, albo w noclegowni. Choć ngdy tam nie błem, ale być mze by się znalazł jakiś kat do spania. I tak by lepcialyu dni. A co dalej kiedy skończyłyby sie pieniadze? To nie był dobry pomysł. szczególnie teraz kiedy idzie zima. bo latem, to bym sobie poradził.I bym zarabiał malowaniem. Ale zimą bym się "stioczył" na dno. Przygladałem się kilku bezdomnym, którzy siedzieli na dworcu. Straszne życie.
Okropnie zmarzłem. Za kilka minut poodjechał autobus. Nie wiedziałem co dalej robic. Tak, plan ucieczki z domu robił się coraz bardziej realny. Ale jednak wracam. Napisałem do jednej osoby, żeby mi poradzila co dalej robić. Ale ... cisza. Szukalem w pamieci innych osób i nikt nie przychodził mi do glowy poza Izą. Ale przeczię do niej nie neapszę, no jak. Ona nie chce mnie znać, ja tez próbuje o niej zapomniec i co... wszystko ma legnąc wgruzach? Napisałem.odpisała, ze jej nie ma. Nie chciałem analizować tego jednego zdania, zeby się bardziej nie dobijac. Trudno. Zostaje sam ze swoim problemem. Nie cjhcę wracać do doimu, bo się boję. Jest zimno, wiec ulica tez odpada. Wszystko pozamykane. zostaly jedynie klatki chodowe. Tam sa kaloryfery, wiec bęzxie ciepło. A od rana posiedzę w opiro, moze dostanę cos ciepłego do pici i dzień jakoś zleci. Bardzo wolno wracałaem z autobusu. Bylem sam na miescie. i Okropnie zimno. Im blizej bloku, tym, większy strach. M<oze jednak korytarz? sprwadziłem kaloryfery, jest ciepło. Mogę zoistać. Dotarłem do miezkania. chciałem szybko zamknąć się w swoim pokoju. nie udało sie., Poleciala seria pytań: gdzie byłem, po co? dlaczego nie odbieram telefony? dlaczego nie odpisuje? itd. Zamknąłęm sie w "swoim" pokoju bez słowa. Włączyłem komputer. i.... złamałem kolejna swoją zasadę: zajrzałem na jej profil. Tak, z zazdrosci. Udalo i się wytrzymać 18 dni. i dziś sie posypało. Mam nadziej, ze to tylko jeden taki moment.
Siedzę przy komputerze, niedługo będzie 3 nad ranem i nie wiem co będzie dalej, mam mętlik w głowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz