poniedziałek, 11 czerwca 2012

Pogubiłem się

          Pogubiłem się w tym wszystkim. Straciłem wiarę, tak nagle. Siedziałem w kościele akademickim kiedy wszystko zniknęło. Chciałem napisać krótkiego sms-a: Pomóż mi dalej żyć. Nie umiałem tego zrobić. Ze strachu? Pewnie tak. I po raz kolejny wszystko trzymałem w sobie. Mija kilka dni, kolejny cios - odchodzi dziewczyna. Nie umiem się z tym pogodzić. Tracę zupełnie wszystko. Nie mam wiary, która w trudnych chwilach dodawała mi siły. Nie maluję obrazów od 2 lat, zniknęła motywacja, chęci - bo po co. Odeszła dziewczyna którą kocham. Tracę nadzieję. Nie mam nikogo wokół siebie, z kim mógłbym pogadać. Życie przestaje mieć sens. Nie widzę żadnego rozwiązania. W głowie jest reset, nie ma nic, jest okropna pustka. Kolejny wieczór. Nie radzę sobie. Otwarte okno na klatce schodowej. Na dole goły beton. A we mnie... okropny strach. Przecież wiesz, że tego nie zrobisz, bo się boisz. Dobrze, że ona przyszła i wyciągnęła mnie na spacer. Tak bardzo wtedy chciałem żeby była przy mnie. A w głowie tylko jedno - nic już nie ma sensu. Po północy jakoś zasnąłem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz