niedziela, 19 sierpnia 2012

Wrocław - dzień 9

          Miałem wstać wcześnie i iść malować, ale po wczorajszym, całym dniu na nogach byłem padnięty. Ale i tak o. 9.00 wyszedłem malować. Siadam za katedrą na Ostrowi Tumskim i tam maluję małą pracę. Podobną już robiłem, tylko w większym formacie. Ludzi z tyły katedry się mniej kręci, wiec jest trochę spokojniej, choć wolałbym :) zeby było ich więcej. Zawsze to ktoś się zatrzyma, popatrzy, coś powie. No nie było tak źle. Jak ludzie wychodzili z kościoła to zawsze ktoś się "doczepił".
          Przechodzę przed katedrę. Nie mam na dziś planu co i gdzie malować, więc siadam w "swoim" miejscu, zaraz obok kościoła św. Krzyża. Tam robię dwie podobne prace. Chyba nakręca mnie to, kiedy ktoś podchodzi i... wow, kawa, brawo...
          Na 15.00 idę na spacer z przewodnikiem. Dziś jest temat: Kościół Ostrowa Tumskiego i Piaskowego. Przy kościele św. Marcina - tam gdzie zbierają się wrocławscy artyści (duszpasterstwo) siedzi dziewczyna i rysuje. Ta sama, którą widziałem kiedy szukała miejsca do rysowania g y ja,malowałem przed katedrą. Wtedy nie zdążyłem jej zaczepić. Ale jestem z wycieczką, to nie chciałem przeszkadzać przewodnikowi, gdybym zaczął rozmawiać z tą dziewczyną. Czekam, aż grupa pójdzie dalej, wtedy pogadam i ich dogonię. Rozmawialiśmy tak ze 20 min. To licealistka z III klasy profil architektury III LO we Wrocławiu. Fajnie było spotkać kogoś, kto tworzy i pogadać w "swoim" języku. Wracając do domu, mijam swoją wycieczkę. Miałem już odpuścić. Myślałem, że to już koniec, ale dołączyłem się do niej. I bardzo dobrze, bo jeszcze sporo miejsc odwiedziliśmy. A w czasie, gdy rozmawiałem z dziewczyną ominęła mnie tylko 2 kościoły (tzn k. św Krzyża i tan, który jest pod nim) , więc dużo nie straciłem.
          Szybki obiad i wychodzę na koncert organowy do kościoła E-A Bożej Opatrzności. Po spacerze byłem trochę zmęczony, wiec prawie przysypiałem na koncercie. Wracając mijam rynek. Pełno ludzi, jednym z ogródków koncert. Aż nie chce się wracać. Chętnie bym dłużej został, ale bylem już na prawdę zmęczony. Zatrzymuję się jedynie popatrzeć ja puszczają duże bańki mydlane.Czeka mnie jeszcze praca domowa - moje pisanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz