czwartek, 17 stycznia 2013

5 lat minęło...

Nie idzie i dziś malowanie. Od rana w pamięci tylko jej obraz. 

Bałem się dzisiejszej wizyty w OPIRO. Od przerwy swiątecznej minął miesiac. Dużo sie tego wsszystkiego nazbierało. I wcią w zawiesszeniu. Zbyt dużo wspomnień. Zbyt duzo obrazów. Gubię się ni nie umiem zrobić kolejnego kroku. Rozwijać jednych zaintreresowa\ń, a zostawic inne, mniej potrzebnne. A moze zamknąc pewne rozdiały i do niech już nie wracać. Jeszcze nie umiem, bo.... moze szkoda, bo moze się przydadzą. I znów były łzy. Są jeszcze trudne tematy, o których nie umiem mówić. Szczególnie kiedy wraca obraz tego jak jest ciężko. Słyszałem kilka dni temu, że po zapłaceniu rachunków żyjemy za 300 zł. Tyle musi wystarczyć na cały miesiąc. czasem niedzielny obiad jem przez cały tydzień. Nie przeszkadza mi to. czasem zapominam albo chodzę głodny, bo wiem, że może braknąć.

Dziś szczególny dzień. Samotny wieczór. Chciałem iśc przejsc się po parku, ale okropnie zimno. Szybko wróciłem do domu. Pięc lat temu poznałem I. Byliśmy na pierwszym spacerze. Długim spacerze. Trochę głupio opowiadać, że byliśmy na pierwszej randce na cmentarzu, ale tak było. Było mi bardzo trudno powiedzieć jej co do niej czuję. Dlatego tak długo chodziliśmy. Strach. Miała taki fajny bordowy plaszcz i czapkę z pomponem. I ten pierwszy pocałunek pod wierzbami. Zostały tylko wspomnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz