wtorek, 15 stycznia 2013

długa rozmowa

Wróciłem dopiero do domu. Jest już po pierwszej w nocy. Koleżanka zadzwoniła wieczorem, że ma problem. Nie zastanawiałem się długo. Wziąłem biblię, karty tarota, kilka książek i poszedłem. Nie wiadomo co się może przydać. Karty się przydały. Samemu byłem zaskoczony, jak wiele rzeczy się zgadzało z tym, o czym ona opowiadała.  To była długa i trudna rozmowa. I pewnie będa kolejne. 
Wracałem przez puste miasto. Wszędzie biało i cicho. W takich chwilach zastanawiam się, dlaczego akurat ja. Dlaczego ludzie opowiadają mi trudne historie ze swojego życia i wiedzą, że ja im mogę pomóc. Że mogą mi zaufać.
Nie umiem być służbistą. Kiedy ktoś prosi o pomoc, bez względu na porę dnia czy nocy, zawsze pomagam. Zawsze znajduję czas na rozmowę. Albo choćby po to, żeby pobyć i wysłuchać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz