czwartek, 7 lutego 2013

Rano jeszcze malowałem ostatnią pracę kawową na wystawę. Zdjęcia prac, skanowanie i długie oprawianie. A tu jeszcze trzeba przygotować rzeczy na jutrzejsze zajęcia do szkoły, materiały na pokaz na wystawie i to samo na sobotni wyjazd do warszawy. Jutro nie będzie kiedy tego zrobić, bo cały dzień gdzieś jestem.

Po woli robię porządek w swoim życiu. Układam je, stopniuje, część wyrzucam, chowam, nie wracam. Niektóre sprawy jeszcze wracają. a inne, kiedy się pojawiają, zmuszam się żeby robić coś innego i o nich nie myśleć, bo wiem, ze skutek będzie opłakany i kolejne kilka dni będzie rozwalonych. Podobno daję sobie radę. 

Wczorajszy, optymistyczny tekst to nowa mantra. Jeszcze nie potrafię sobie wb9ic do głowy, że jestem wyjątkowy. Ze mam piękny dar. Że tak wiele robię. Muszę nauczyć się być swiadomym, tego kim jestem i co posiadam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz