wtorek, 23 grudnia 2014

paczka

Odebrałem paczkę od listonosza. Niewielkie pudełko, oklejone, że nie idzie się do środka dostać. W środku kolejne, czarne. Odwróciłem do góry nogami i.... się rozpłakałem. Akwarelki jakimi maluję od 15 lat. Jestem mega zadowolony. Dziękuję Emilia. A przecież nic wielkiego nie zrobiłem, tylko narysowałem portret. Nie chciałem pieniędzy, no i masz - mega niespodziankę. A doprowadzanie mnie do łez za okazywanie dobra w taki sposób powinno być karalne

Może niektórych dziwić, ze tak zareagowałem na to, co było w środku. Może nie tyle To co było w środku, choć i to było ważne, bo sam bym sobie takich farb nie kupił, ale sam fakt niespodzianki, i to jakiej niespodzianki. Kto czytał moje wcześniejsze wpisy, ten wie, że przyjmowanie czegoś dobrego jet dla mnie trudne. Bo nie wiem jak to jest. "Dostawanie po głowie" było codziennością, wiec nie robi na mnie wrażenia, ale dostać coś dobrego, dobre słowo, być pochwalonym, wyróżnionym, dostać prezent - wow, to.... to jest trudne. Bo nie wiem jak się zachować, co znaczy się cieszyć. Ostatni taki miły akcent miałem ponad 20 lat temu, ostatni prezent pod choinkę. Byłem wtedy w podstawówce.  Później sam robiłem prezenty, ale... nie spotykały się one z entuzjazmem,  a wręcz przeciwnie, "obrywało mi się, ze znów wydałem niepotrzebnie pieniądze na coś, A jak zrobiłem coś samemu to po jakimś czasie trafiało to do kosza. Przykre. Później już nie było prezentów. Nawet kiedy byłem zakochany nie było prezentów. Ok sam dostawałem, ale chyba nie umiałem okazywać radości.

Dziś, kiedy ktoś obdarowuje mnie czymś dobrym łzy pojawiają się same. Może czasem to zwykłe "dziękuję" bardzo dużo dla mnie znaczy. Zazwyczaj to ja dawałem: choćby własnego czasu,  którego nie da się już cofnąć, odzyskać. I nigdy nic nie chciałem w zamian. Pewnie, ze nie byłem i nie jestem idealne. Zdarzały mis ie fochy :). Nieraz przychodzą takie myśli, ze niewiele mam, czasem nie potrafię sobie poradzić z najprostszymi sprawami, zżerają mnie nerwy, ale.... mam coś cenniejszego - bycie dobrym. Czasem słyszę, że jesteś zbyt skromny, zbyt dobry, zacznij robić czasem coś dla siebie. Nie wiem, dla mnie to takie naturalne. Może gdybym miał grubszy portfel codzienność potoczyła by się inaczej. Nie wiem. Nie biegnę za pieniędzmi. Wycenić swoją prace jest mi trudno. Dlatego za portret który zrobiłem zaproponowałem żeby mi coś kupiono. Pieniądze wrzucę gdzieś i będą leżały. a tak skorzystam z "czegoś". I stąd ta dzisiejsza niespodzianka. Pewnie trochę poleży zanim zacznę nimi malować. Tak było z poprzednimi farbami. Leżały na pól;ce bo.... były zbyt drogie, żeby nimi malować. Z czasem się przełamałem :) maluję tamtymi farbami do dzisiaj.

Dzisiejsza paczka to nie jedyna niespodzianka. Wcześniej byłem u ks. bp na spotkaniu. Też dostałem paczkę, trochę grosza, bony do empiku i 10 jajek :). Wcześniej zdarzało się, że dostałem od pastora wiejski chleb czy jakieś ubrania. To takie drobne rzeczy, które dla mnie znaczą bardzo dużo. Nie wiem ile jeszcze czasu minie, zanim nauczę się brać, a nie tylko dawać.

Za dwa dni święta BN. Najtrudniejszy czas. I okropna samotność. Do południa jakoś zleci, bo będę robił relacje z nabożeństw, więc "idę do pracy", a później....? Może wyjdę na długi spacer do lasu, jak to zazwyczaj bywa, albo zatopię się w malowani. A le pewnie większość czasu spędzę przed komputerem. A później już będzie łatwiej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz