wtorek, 19 lutego 2019

Mały kroczek

Kosztowało mnie to bardzo dużo energii. Na dłuższej przerwie znów mętlik w głowie. I ciągle jedne słowa: idź, idź, idź. A ja co? Nie dam rady. Nabrałem dwa głębokie oddechy i poszedłem. Zapukałem do drzwi, otworzyłem i wydusiłem z siebie jedno zdanie: czy mogę panią prosić na chwilę.  Okropny stres. Wyszliśmy na korytarz. Chciałem tylko żebyśmy w wolnym dla niej czasie porozmawiali z 10 min. Ona chciała od razu. To miłe. Nie zabrałem kartek z zeszytu, wiec ten [punkt nie przeszedł. Zrobiłem mały kroczek. teraz już było nieco łatwiej. Powiedziałem, że odchodzę. Ale zapierałem się, że nie powiem dlaczego, choć znam powód - i o tym powiedziałem. Zasmuciłem ją tą wiadomością. To było widać.

Kiedy szedłem z obiadem. siedziała w swoim gabinecie. Miała uchylone drzwi. Spojrzałem na nią. Była smutna. Zrobiło mi się przykro. Teraz, kiedy było nieco łatwiej, mógłbym jej te kartki dać. Nawet naszykowałem. Odnosząc talerze, było zamknięte. Zrezygnowałem. 

Wracając do mieszkania myślałem nad tym. Czułem się niedobrze, że nie powiedziałem. Nie chcę tego tak zostawić. Jutro poproszę kogoś, żeby mi pomógł. Sam tego nie zrobię. Za bardzo się boję a ona jest taka mmmm. Dziś miała znów tą jeansowa koszulę. Wyglądała w niej pięknie. Miała  włosy związane w kucyk. I znów te piękne oczy. Brakowało jeszcze tylko uśmiechu. No, ale z czego tu się cieszyć, kiedy dostaje się takie wiadomości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz