Jutro z samego rana wyjeżdżam do Wrocławia. To będzie dla mnie trudna wycieczka po tym, jak trzy lata temu (wieczorem 23 grudnia) z wielkim smutkiem musieliśmy go opuścić z dziewczyną. Pojawiła się bariera: nigdy więcej do miasta, z którym będą mi się kojarzyć złe wspomnienia. Kilka tygodni temu dostałem zaproszenie od osoby, które wówczas nas wyrzuciła z mieszkania, żebym przyjechał na kilka dni. A w myśli co? NIE, nie pojadę. Po kilku dniach doszedłem do wniosku, że skoro i tak jestem w okropnym stanie, więc zmiana otoczenia dobrze mi zrobi.
Zacząłem przygotowania. Spisane wydarzenia, godziny otwarcia, co, kiedy i gdzie się będzie działo. A jeszcze chciałbym coś namalować i zrobić dużo zdjęć, iść tu i tam. STOP. Za dużo bym chciał robić. Jadę odpocząć. Nabrać siły, motywacji, nie wracać do starych, złych wspomnień. Wybrałem sobie takie dni, kiedy będę mógł dłużej pobyć z ludźmi, pogadać, może usłyszeć dobre słowo. A przy okazji coś zobaczę, namaluję i zrobię jakieś zdjęcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz