Od samego rana pada deszcz. To już trzeci tydzień jak jestem we Wrocławiu. W taka pogodę nie ma sensu nigdzie wychodzić. Raz pada mocniej, raz mniej, ale i tak cały dzień jest mżawka. Jedynie późnym popołudniem idę coś zjeść. miałem chęć na pierogi, ale zbyt późno wyszedłem i zostały mi tylko kopytka z sosem. Dwie godziny spędzone w czterech księgarniach. Nawet znalazłem kilka ciekawych tytułów. Fajnie byłoby mieć je u siebie na półce.
Wieczorem pozostał mi jeszcze czat z ludźmi z klubu. Jak zwykle malo kto się pojawil. zobaczymy jak będą wyglądały spotkania Klubu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz