czwartek, 16 sierpnia 2012

Wrocław - dzień 6

Już przed 9. byle na rynku i zabrałem sie za malowanie ratusza - taką małą panoramę. 
          Minęła godz. 12.00. Zbieram się, żeby po drodze wejść do biblioteki zapytać o wystawę. Przy okazji przeglądam prace, jak się okazało twórców ze Stowarzyszania artystów Dolnośląskich. miałem w rękach swoje prace, wiec ktoś do mnie podszedł, jak t kawą? i tak się zaczęła długa rozmowa. Poznałem kilka osób, szczelnie jedną - jak się w trakcie rozmowy okazało - Świadka Jehowy - (tak już mam, że jak się ze mną rozmawia, to nie ma rozmowy bez wątku religijnego :) Ale to jeszcze nic. Tutaj sobie rozmawiamy, ja oglądam prace, ludzie się kręcą a pod pręgierzem siada jakaś dziewczyna ubrana na biało i... prezentuje swoje wdzięki spod spódniczki chłopakowi, który idzie w jej kierunku. Niby nic szczególnego gdyby była kompletnie ubrana, a tu niestety (albo i stety :) dla innych, którzy akurat w tym momencie na nią spojrzeli. 
          W bibliotece zdobyłem informacje o możliwości zrobienia tam wystawy. Niestety osoby odpowiedzialnej nie było, ale dostałem namiary, więc trzeba będzie w późniejszym czasie zadzwonić i mam nadzieję, załatwić jakiś termin wystawy.
          Dziś na obiad gołąbki. Wracając ze sklep plastycznego po drodze wszedłem do "Jacka i Agatki" na szybki obiad. A popołudnie na Ostrowie. Miałem iść na rynek ale...  tam będzie więcej ludzi i może znów ktoś się przyczepi na rozmowę i ni tylko. (cdn)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz