wtorek, 19 lutego 2013

jak dalej żyć

Nie potrafię się cieszyć. Wczoraj był okropny dzień. Dziś emocje trochę cichną. Kilka internetowych i telefonicznych wczorajszych rozmów, ale to nie to samo co z nią.Nadal zaglądam na jej profile, choć ją osunąłem. Może to był błąd. Może niepotrzebnie. Został tylko numer w telefonie i sms-y, nawet te bardzo stare. Kiedyś będzie trzeba zrobić porządek ze zdjęciami, Posegregować, Ale nigdy ich nie usunę. Nie chcę. Tak wiele w nich dobrych wspomnień.

Może nie umiem być w związku, może nie potrafię, moze nie nadaję się do tego. A może nie umiem być z ludźmi, nawiązywać relacji, być otwartym, nie mieć ciągle racji, być pewnym swojego zdania, bo musi być tak jak ja chcę. I z nów "MUSI". Ciągle wszystko muszę. Przeraża mnie perspektywa kolejnych 30 - 40 kat życia. Bo MUSZĘ żyć.

Ciekawe czy Iza tutaj zagląda i czyta to wszystko o czym pisze? Tylko ona zna ten adres.  Nigdy nie pytałem się o to, bo nie miałem tego w pamięci. Ona też nigdy nie komentowała tego, co tutaj zapisuję.

Zastanawiam się co bym napisał w ostatnim liście pożegnalnym przed swoją śmiercią, zaplanowaną. Pewnie tylko jedno zdanie: Iza kocham Cię i nie potrafię bez Ciebie żyć, więc muszę odejść na zawsze. Nie rozpisywałbym się, nie pisał poematów, bo to i tak byłoby bez znaczenia. To jedno zdanie by wystarczyło.

K...  jak dalej żyć ze świadomością, że jej już nie ma. Tej najważniejszej osoby, która tak wiele mi dała. Nie potrafię. I ta okropna obojętność w jej oczach, ze nic więcej już się nie da zrobić. Nie ma mnie w jej sercu. Okropna pustka. Łatwiej byłoby wyskoczyć z okna i zakończyć to wszystko.

A może i dobrze zrobiła. W końcu jestem nieudacznikiem, do niczego się nie nadaję. nie potrafię znaleźć sobie pracy. Nie umiem nic załatwić. Nie mam prawa jazdy. Nie znam języków. Wykształcenie mam takie że do niczego się nie przydaje. Nie umiem kochać tak jak trzeba. Nie umiem się cieszyć. Nie umiem.... I do tego tak trudno mi o niej zapomnieć.Po co żyć, kiedy jest się taki m nieudacznikiem.

Przegladałem naszą listopadową rozmowe na czacie. Wyglądał zupelnie inaczej niż te póxniej. A już zupełnie inaczej niż te z tego roku. Choć Ty i tak wtedy byłaś uparta i wiedziałaś, że nie zmienisz zdania, ja wciąż miałem nadzieję. Trzymała mnie ona, żeby się za szybko nie poddawać. Nie przekonałem Cię. Minie wiele czasu, kiedy poskładam swoje życie. A Ciebie w nim będzie coraz mniej. Może tak będzie lepiej, łatwiej. Szybciej się pozbieram. Najgorzej będzie z sercem, bo w głowie to sobie jakoś poukładam. Dziękuję, że pojawiłaś się w moim życiu. Przeżyłem wiele cudownych chwil. Nie powinienem żałować, tego czego nie udało się wykonać. Chcę mieć wiele dobrych wspomnień. I może inną nadzieje, że kiedyś się spotkamy. Ty będziesz miała swoją rodzinę, dzieci, poukładane życie, pracę. Ja... też sobie je jakoś ułożę. I wtedy zupełnie inaczej popatrzymy na ten czas, kiedy byliśmy razem. Nie roztrząsać przeszłości, nie myśleć co będzie. Żyć tu i teraz. Tak pewnie miało być.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz