czasami myślę o śmierci. Choć... jeszcze tak wiele bym chciał zrobić. Nieraz boję się wyjsc na balkon czy szerzej otworzyć okno. Bo..... no własnie. Kiedy czytam różne wiadomosći, coś w prace czy nawet widzę nekrologi i ten młody wiek, to.... chcę dalej żyć. I chyba cieszę się, zę żyję od nich dłuzej. Jakoś układam sobie życie. I znów wiele uczuć chowam. Uciekam w jakieś zajecia. Znajduję sobie jakieś wytłumaczenia, ze.... tak będzie lepiej. Znów się zamykam. Wracam do swoich czterech ścian. Nie umiem nazywac uczuć. A wszyustko co się wydarz, chowam gdzieś głeboko w sobie. Znów pojawia się obojętność. Am kiedy slysze o czymś dobrym, to ... jest to dla mnie jakieś obce. Czasem już nie wytrzymuję. Za dużo jest tego w środku. Nie umiem sobie z tym SAM poradzić. I wtedy pojawiaj sie te trudne mysli... i otwarte okno. A wtedy wszystko się sypie. Ciągle jest tak samo. Smutek, złość, przygnębienie, łzy, brak sensu.
Mam swoje cztery ściany, w którycvh mogę sie wypłakać. tak jak teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz