Tym razem bez analizowania, bez kalkulowania i wymyślania różnych opcji "co by było, gdyby". Zrobiłem to, co zrobić powinienem. Zaufałem uczuciom / intuicji, znalazłem odwagę, zapytałem. Byłem przygotowany na każdą odpowiedź. Choć patrząc na wydarzenia ostatnich dni, spodziewałem się przypuszczalnej odpowiedzi. Pomyliłem się. Szkoda. Ale nie żałuję. Być może gdyby zaczął się zastanawiać czy warto, a po co itd. to sam
znalazł bym sobie odpowiedź i się nie starał. Zaryzykowałem. Trzeba łapać dzień. Dziś jest, jutro może go nie być. Takie życie. Zamykam temat.
Wracam do malowania. Dziś zabieram się za zamówienie na dwie kawowe prace. A wieczorem kolejne akwarelowe irysy. Narysowałem sobie ich kilkanaście. Dwie już namalowane. Gotowe prace wieszam na tablicy żeby na nie patrzeć. Wow, że też tak ładnie potrafię malować :) Ale ich widok mnie motywuje, żeby kolejne były jeszcze lepsze. No i humor lepszy kiedy wokół więcej koloru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz