Było koło południa jak miałem telefon. Smutna wiadomość: nie żyje Zygmunt Warcholiński. Miał 95 lat. Bełchatowski malarz. Był najstarszym wciąż malującym artystą. Bardzo dobrze nam się rozmawiało. Nie tylko na wernisażach. Czasami odwiedzałem p. Zygmunta w domu, kiedy zanosiłem zaproszenia na swoje wystawy. jeśli tylko pogoda nie była zła, to zawsze na nich był. Zawsze radosny i uśmiechnięty. Kiedy już nie mógł jeździć na plenery malarskie, malował obrazy na wystawy z moich zdjęć. Pamiętam jedną wizytę, kiedy przygotowywał album ze swoimi obrazami na któreś urodziny. Miał już porobione zdjęcia wszystkich prac. Trzeba było każde zdjęcie podpisać, zmierzyć obrazy, sprawdzić tytułu. tez dostałem taki album. A samo malarstwo... hm... nie porywało mnie, choć podziwiałem cierpliwość z jaką malował każdą gałązkę czy listek. Kiedy zaczął malować akrylami, kilka prac zrobił w zupełnie innym stylu. i te mi się bardziej podobały.
95 lat to piekny wiek. Odeszła kolejna osoba, która tworzyła i którą znałem. Smutno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz