niedziela, 5 marca 2017

Zajrzałem do kart

Z samego rana pojechałem odebrać kable od komputera. Zapomniałem je zabrać w piątek z wystawy. Ostatnio jakoś o rożnych rzeczach zapominam. Tużą po powrocie z wystawy zadzwoniłem do dyrektorki biblioteki. Następnego dnia sprawdziła - był. Podała znajomej i tak udało mi się go szybko odebrać. W drodze powrotnej, a byłem na rowerze, a że miałem nóż ze sobą, podjechałem po kilka gałązek bazi. Wróciłem do domu, bazie do wazony i pół dnia zleciało. Popołudniu wybierałem się doi lasu, zakładam kurtkę, z kieszeni wyjmuję klucze, żeby zamknąć mieszkanie i... nie ma nożyka. Przeszukałem pokój, korytarz i gdzie się dało. No nie ma. Pojechałem tą samą droga, gdzie zrywałem gałęzie - nie ma. No zginął. A w żaden sposób nie mogę sobie przypomnieć co się z nim stało od momentu ścięcia gałęzi do powrotu do domu. Do lasu pojechałem, ale humor miałem już kiepski. Niby to tyko niewielki, stary zwykły nożyk, ale był ze mną 15 lat. Zabierałem go na każdy wyjazd. No... przyzwyczaiłem się do niego. Szkoda. Zginął. Jedyne sensowne i racjonalne wyjście z sytuacji jakie przychodziło mi do głowy to kupić nowy. I chyba tak będzie trzeba zrobić. W sobotę wybiorę się na targ staroci i poszukam czegoś podobnego.
Wieczorem przypomniałem sobie o pewnych grupach na Facebooku, gdzie ludzie szukają zaginionych rzeczy stawiając sobie karty tarota. Zrobiłem to samo. Może one pokażą, gdzie mogłem go zgubić. Wyciągnąłem trzy karty: Gwiazda, Król kielichów i Rycerz kielichów. Na karcie Gwiazda jest woda (teren gdzie zrywałem by się zgadzał. Obok płynęła rzeka), ale karata mówi o nadziei i  pozytywnym rozwiązaniu sprawy. Niewielka rz43eczka jest także na karcie Rycerza. Ale dwie karty z kielichami, mówią bardziej o uczuciach i o tym, aby póki co, zająć się czymś innym a rozwiązanie przyjdzie. Nie do końca jestem do tego przekonany, ale nijak nie mogę sobie przypomnieć co z nim zrobiłem. Być może wróciłem do domu i gdzieś go położyłem, tylko nie wiem gdzie. Jednak wewnętrznie pogodziłem się już, ze zginął, na zawsze.

Mój nie najlepszy nastrój, skłania mnie do namalowania jakiegoś czarnego autoportretu z czerwonymi akcentami, ale póki co oddaje się słuchaniu relaksacyjnej muzyki, aby wyciszyć emocje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz